Biegniesz tak szybko
a ciągle w kółko.
Nieustannie szczypiesz w pięty
nie pozwalasz nie myśleć,
jednocześnie bawiąc się z nami
w powracające wspomnienia.
Nie masz znaczenia,
nadając jednak sens wszystkiemu.
Może znów uciekłaś,
bo to nie jest ten czas.
Nie mam Cię mieć,
boś histeryczna jak ja.
Zrozumiałam. Mam misję.
Nie teraz, dzieciak ze mnie jeszcze.
Jak nigdy, też się nie obrażę, dzieciakiem pozostanę.
Wchodzę i wciąż szukam.
gdzie jeszcze jest ciepła poduszka,
bo czuć jeszcze Twój oddech.
Idę krok w krok
przeglądając się w Twojej historii,
chcąc tam zapisać choć jedną stronę.
Jesteś tak cholernie wszędzie
że mimo, że ledwo Cię czułam
to znowu wszędzie mi pachniesz.
Każdy z Was mi pachnie.
Ciągniecie się na każdym przystanku,
każdy ciepły wiatr i mroźny poranek w autobusie
pachnie, którymś z Was.
Nie wiem co to za zapach,
Twój, czy Twój, albo jeszcze Twój.
Ale jak czuję, to dokładnie wiem,
za którym tęsknię.
czwartek, 22 grudnia 2016
Tak bardzo mnie to cieszy
ale tak bardzo nie o to mi chodzi
Nie o ciebie, nie ty, nie ty.
Nie od ciebie mam mieć te wszystkie słowa.
Nie od ciebie mam słyszeć te drobnostki.
Cegła
cegła
cegła
jeszcze trochę i zbuduję odpowiednio wysoki mur.nie.myśl.dlaczego.jestem.smutna.niech.to.cię.nie.interesuje.przecież.nie.kochasz.nie.mnie.
Żeby powiedzieć Że i tak robisz po swojemu Kłamiesz za każdym razem Kiedy mówisz mi coś w twarz. Ale w głębi serca rozumiem Ja też zrobiłam już mój ruch I on był cały dla Ciebie Teraz czuję się cała zniszczona. You were the one thing in my way
Ostrożnie odłożyłam na miejsce wszystkie smutne
i niepoukładane sprawy.
Tak jak mówiłeś,
myślę o sobie.
Próbuję zmienić to
tamto
nic.
Wytarłam cały kurz,
nawet pół szafy Ci odstąpiłam.
Kupiłam dwa nowe kubki,
gdybyś chciał ze mną kiedyś wypić rano kawę.
Kupiłam dwie poduszki, gdybyś zdecydował się kiedyś zostać.
Kupiłam świeczkę.
Mam nadzieję, że nad nami nie trzeba jej zapalać.
Wiem
Że nic mi nie powiesz
i rozumiem to,
uwierz,
rozumiem jak nikt inny.
Daj mi ze sobą solidarnie milczeć.
Ja będę wszystko znosić,
kochając Cię nad życie,
daj mi Cię trochę kochać,
nawet tak autystycznie.
Nie pozwól nam na ciszę
Nie daj zamilknąć na dłużej
niż dzień
Może jestem warta śmierci?
Może jesteś wart śmierci?
Zróbmy coś inaczej
kiedyś, w końcu...
Nareszcie,
Plątam się na każdym kroku
Nie wiem już jak mam spełnić wszystko co trzeba
Nie mogę dzielić się szczęściem
już to wiem
już mnie tego świecie nauczyłeś.
Nie potrafimy się cieszyć, kiedy wszystko w nas połamane.
Czy znów ten sam głos, złamie kolejny los?
Nie wiem jak to robisz
Że się tak bardzo ukrywasz.
Podziwiam to, że robisz to co ja.
Nie pokazujesz niczego co czujesz.
Twarda sztuka.
Nigdy nie płacze.
Unika jak ognia
ogniw tęsknoty.
Tylko pielęgnuje
w sobie wielkie pragnienie
bycia w końcu kimś ważnym.
Jak mam zaufać, że nie wygłupię się kolejny raz,
Skoro nie umiemy sobie nic powiedzieć.
Kiedy milczysz na moje serce w środku nocy,
Gdy nie robimy żadnej herbaty,
choć wszystko w nas krzyczy?
Nie wiem jak mogę dotrzeć w końcu w takie miejsce
Żeby pisać tu tylko hymny, a nie żałobne marsze mojej duszy.
Marido,
nie walcz już przeciwko światu,
tak samemu jest trudniej,
przecież wiem.
jesteśmy tacy sami.
Chodź, zrobimy herbatę,
nie pójdziemy się zmuszać do tańca.
Chodź, już wiem, że dam radę
spełnić sierpniowe marzenie.
On ma oczy jak kałuże
Tak niebieskie
Takie duże
Gdzieś zalotnie chce, zaczepia
Swoją ręką na mnie czeka.
Nie pozwala dziś się bać
Może obok zawsze stać.
Nie wiem jak rozumieć mam
Ten nasz śmieszny, dziwny stan,
Lecz pozwolisz pewnie mi
Tworzyć o tym małe sny.
On chodzi spać tak jak ja
00:20
chodzi spać bo idę ja
On śpi myśląc, o kolorowych chmurach
którymi się zachwycę o 6:37
Pozwala mi milczeć
kiedy wrzeszczy we mnie wszystko
Szuka dla mnie spokoju gdy już nie umiem udawać
Odkupuje moje cienie, by pokazać
Ile mam przerw w sobie
przez które świeci słońce.
Nie okaż się tylko taki,
któremu piątek wystarczył, by zapomnieć.
Chciałabym już o Tobie wszystko wiedzieć
Chciałabym poznać tajemnice każdego Twojego dnia
Czyje ramię poklepujesz, gdy zdobywamy kolejne bramki,
Komu dolewasz piwa, komu odmawiasz kielicha.
Nie ma Cię i żebyś chciał mi potem opowiedzieć jak było.
Nie mógł zasnąć, póki nie usłyszysz ode mnie choćby westchnienia.
Ja jestem już tam, kiedy nie mogę się doczekać
końca dnia
Żebyś już mógł wszystko wiedzieć,
i że się przejmuję
za bardzo się staram
zająć się sobą
A na razie, jesteś w przejściu i mówisz mi
że jestem bardzo ambitna i nie wierzę w siebie.
Dobry
proszę Cię
rozmawiajmy więcej na poważnie.
Bo serce mi się wtedy topi.
Jak ty to robisz, że choć dzieli nas cały wszechświat
i nawet czas jest przeciwko nam
to boli jak znikasz
Poznaję nowe drogi, a na nich znów Twój cień.
Otwieram nowe okna, a tam twój zapach.
Zdobywam nowe rany, w nich twoja krew.
Zespoleni rozłączeni czy przypadkowo sklejeni?
MY
Kobiety XXI wieku
nakładamy tony pudrowego lodu
ukrywając transparent
z napisem kochaj mnie
MY
zrealizowane kobiety sukcesu
zawzięcie załamujemy się
naszymi dokonaniami
bo tęsknimy za lekkimi siatkami
MY
tak łapczywie tańczące wokół palantów
by usłyszeć te trzy grosze
You are kind. You are smart.
You are important.
A może ja tak jak on
Nie mogę mieć nikogo.
Stracę to co noszę
Gdy pochłonie mnie życie
Małe lepkie rączki
Duże ciepłe ramiona
Krótkie subtelne odrzucenia.
Próbuję się odkleić,
Zostawić Cię za wszelką cenę
Odkładam wszystkie wspólne dźwięki,
Odkrywam wszystkie bolące miejsca
Szukam Twojej dłoni,
Szukam potwierdzenia, że na pewno nie chcesz,
że nie wrócisz,
Nie ma szans
Tylko ciągle jesteś...
Nie potrafię zacząć teraz od nowa.
Mam wrażenie,
że to wszystko
co się wydarzyło,
jest moim urojeniem.
Jakby nasze słowa
nigdy
nie
brzmiały.
Jakbyśmy udawali,
że to nie ma
żadnego
znaczenia.
mała
ty się rozpadasz
jak przemoknięte książki
chciałem cię wczoraj
chwycić w ramiona
rozleciałaś mi się
pod palcami
kochanie
ty się poskładaj
już i tak jest ciebie za mało
Tak się w każdym z nas coś burzy,
na taką się burzę zbiera,
tak w nas ciska piorunami,
dziwnymi wre postaciami:
dawnym strojem, dawnym krojem,
a ze serce zawsze swojem;
to dawność tak z nami walczy.
Coraz pamięć się zaciera---
tak się w każdym z nas coś zbiera.
Duch się w każdym poniewiera
i chciałby się wydrzeć, skoczyć,
ręce po pas w krwi ubroczyć,
ramię rozpostrzeć szeroko,
wielkie skrzydła porozwijać,
lecieć, a nie dać się mijać.
To był pierwszy taki poranek
kiedy budziłam się podwójna
a wstałam pojedyncza
Kiedy budziłam się w tłumie
a wstałam zupełnie sama
I byłeś tam całą noc.
Kim jednak miałeś być?
Piernikiem
Ambrozją
Kolendrą
Jarmużem
Który smak to ten, który mam czuć?
niedziela, 2 października 2016
Boję się, że się rozmyślę
Że nie będę pamiętać o ściskanej ręce
Boję się, że nowe wyprawy
Nocne szlaki
Dziwne chęci
To tak tylko nęci
i nic z tego nie będzie.
Nienawidzę się żegnać.
Na tydzień,
Na dłużej niż dzień.
Na kilka miesięcy.
Perspektywa życia minus jeden
Chociaż przez chwilę, jest nie do zniesienia.
Nie potrafię tego nieść.
Skąd Twój entuzjazm
Depresyjny chłopaku
Nie przeszkadzam Ci, bo tańczysz
Jak to się stało, że tańczysz?
Przecież jesień idzie, zima,
Gdzie nasza depresja?!
Choć nie widzisz
żadnej drogi
Płaczesz w dzień
i płaczesz w nocy
Wdychasz ten sam tlen co ja
Miłość boli, wiecznie trwa
Pamięć o tym co najgorsze
co kształtuje środki w nas
Nie wiem jak Ci pomóc kroczyć
Więc po prostu będę trwać.
Zamknęłam oczy
i poczułam
Mokrą ulicę
Rwącą rzekę
Głębokie kałuże
Twoje kwiaty
Mnóstwo Twoich kwiatów
Na każdym kroku tysiąc kwiatów
Nawet tam, gdzie nie powinnam nic czuć
Mokre ulice
Mam taką ulicę,
na której zawsze pada.
Ty też masz.
Wiem, bo ścieram z niej deszcz.
Nie potrafię już
Udawać, że potrafię
Że wiem
Że rozumiem wszystkie sytuacje
Które nigdy nie miały w moim życiu miejsca
Mam dość malowania twarzy codziennie od nowa.
Nie mam po co malować "szczęścia" na ustach
Gdyby zamknęli Cię dzisiaj
za kratami kul
i przystawili Ci do głowy
lufę nienawiści
Zostałabym
Ich
Poszedłbyś od nich daleko
Zostałabym
za Ciebie.
Gdybym stała jednak po drugiej stronie
nie nagrywałabym się na pocztę
pisałabym palcem po szybie
Wróć cały
Dla mnie
Albo idź na śmierć
bo pewnie wróciłbyś do swojego więzienia
Biegnę dalej sama
Nie czekam
Szukam
Szukam
Czarna woda z każdej strony
Marzy mi się świat
świat proszę Pana
dasz mi świat?
Daj mi świat.
Może przestanę czuć Cię
na każdym kroku.
Odechciało mi się czekać na bukiety róż
Na czułe gesty albo mnóstwo słów
Zaprosiłeś mnie do siebie jakiś czas temu już
Ciastka leżą tak jak zimą, w tym samym miejscu wciąż.
Nie przychodź po nie, to bezsensu ruch
I tak nie ma na co liczyć, obrałeś jedną z dróg
Nie będę się w to wtrącać, nie mam co się pluć
Stanę grzecznie obok, wyrywając z głowy kwiaty bzów.
Toczy mi się piana z serca
jak mnie oskarżasz
o brak miłości
Rozrywa mi się wszystko
kiedy widzę jak by wyglądało nasze życie
nasze spacery
nasze nocne rozmowy
nasze nocne milczenia
nasze nigdynieistniejące wspólne chwile
Tym razem, to nie będzie wiersz, czy jak tam nazwać to, co tu wrzucam. Chciałabym podziękować.
W większości to pewnie bliscy mi ludzie. Albo byli bliscy. Ale zawsze gdzieś tam siedzący w serduchu. Dziękuję za 1000 odsłon tego maluszka tutaj. To sprawiło mi wiele radości. Bardzo mnie zastanawia, kim są te 3 osoby dziennie, te 8 osób dziennie... Wiem, kim było 65 dziennie, i tej osobie też dziękuję. Jeśli chcesz, drogi wariacie czytający moje wszystkoinice, jeśli wchodzisz, napisz jakiś komentarz. Podziękuję osobiście ;)
Nie do końca wiem jak mam się czuć
nie wiem jak patrzeć
chcę żebyś została
problem mamy taki
że nie ma nas tam
we wszystkich miejscach
gdzie powinnyśmy być
jest coś
coś nowego
w tym jak się poruszasz
jak mówisz
jak śpisz
jak oddychasz
że czuć, w końcu,
że jesteś szczęśliwa
pour un petit
I don't know at all how should I feel
don't know how to see
I want you to stay
but the problem is
that we are not in
all the places
we should be
There is something
something new
in this how you speak
how you sleep
how you breathe
that it is obvious
that you're finally
happy
Bo jeszcze nie rozumiem
Bo jeszcze za mało wiem mamo
Jeszcze nie chcę być tak dorosła
Jeszcze nie, jeszcze nie chcę
Chciałabym jeszcze raz nauczyć się patrzeć,
od nowa to wszystko poznać
Zamknąć oczy, kiedy tak mówiłaś
Zamknąć uszy, gdy ktoś mówił
Zamknąć serce, gdy trzeba było.
Mamo teraz w mojej głowie gra symfonia,
mamo, nic nie słyszę
mamo
mam
ma
m
o
Kiedy cichnie gwar i wszystko kończy się
wtedy w końcu widzę na oczy
widzę, że nie istniejemy
że wszyscy połamani
niedonaprawieniajesteśmywszyscyikażdyzosobna
i to nie tak, że sami się pocięliśmy
My tak zawzięcie walczyliśmy o skrawek miłości
że już nie pamiętamy
jak wyglądała nasza skóra
bez blizn bezsilności
Nie wiem co się stanie
jak już będzie po wszystkim
jak już się okaże
że nie ma żadnych
szans
na to, że kiedyś nie będzie tylko
ja
tylko
ja
Boję się cholernie tego właśnie, że
nigdy
się nie uda
nie uda się
nigdy
Jak to miłość wie
Kiedy drugiemu sercu jest źle.
Nieistotne są metry, rzeki, czy przecznice, które dzielą.
Bo skoro są tak daleko,
To skąd wiem, że Ci zimno?
Skąd wiem, że coś idzie kompletnie na nie.
oj depresyjny chłopaku
Tyle jeszcze dni przed nami.
(...) zaczynam i nie potrafię skończyć jak każdy patrząc w lustro widząc po prostu człowieka mieszkańca dużego miasta widzę dokładnie te same blizny rozpaczy gnojowiska samotności rozszarpane nadzieje miliardy dobrych min do złej gry w tym wszystkim staram się być człowiekiem ale jak każdy nie mam pewności czy wystarczająco ludzki i cały czas skrobie te wierszyki sam na sam z klawiaturą w nierównej walce czekając na ostatni cudem wyszarpnięty płucom ciepły oddech puenty.
piątek, 18 marca 2016
Często chodzimy z zamkniętymi
uszami
Często nie chcemy słyszeć
ciszy
A otwóżże głowę
Usłysz świergot
Odlatujących ptaków
/ludzie mnie wykorzystują, zostawiając na mnie swoją ropę z rany i cały syf, po czym żyją dalej.
Jestem typem kartoteki.
/zachowuje w sobie wszystkie tajemnice, wiem więcej, czasem wszystko, i nigdy nie zapominam.
Jestem typem białej tablicy po której piszesz markerem.
/można powiedzieć mi wszystko, obrazić, zranić, zmoczyć rękaw łzami, ale nigdy nie domyjesz tego pyłu, nigdy tego ze mnie nie zmażesz.
Jestem typem poduszki.
/przytulisz się zawsze i wszędzie, ale zawsze będziesz przytulał siebie, nie przytulasz mnie.
Jestem typem kamienia.
/mogę dać ci piękne widoki, ale nigdy nie będziesz wiedział co mam w środku.
To nie tak, że ktoś źle zrobił
nie, że nie ten kolor kwiatka
nie, że inaczej złapał za rękę,
nie, że zapomniał, czy cokolwiek
z tych rzeczy.
Chodzi tylko o
Małą
Suche usta od mówienia
Suche oczy od płakania
Suche usta od krzyczenia
Suche oczy od latania
Suche uszy od słuchania
Suche ręce od niesienia
Suche uszy od nucenia
Suche ręce od patrzenia
Suche serce od umierania.
CIEMNE NOCE ANIOŁOWIE
nastały w moich progach
powoli
odpada
t
y
n
k
o
d
ściany
Chodź
Ja przecież wiem, że nie lubisz
zmywać naczyń,
Chodź
Ja przecież wiem, że nie lubisz
obierać pomarańczy,
Chodź
nie jesteś jeszcze aż taki stary
Chodź
może noc potrwa jeszcze trochę dłużej.