czwartek, 4 czerwca 2020

na skraju łóżka

Siadam na skraju łóżka
odgarniam z twarzy włosy
przecieram policzek
odwracam się
siedzisz tam
leżymy patrząc w sufit
pytasz o czym myślę
a ja boję się odpowiedzieć
bo w mojej głowie
właśnie gra symfonia
biegnie armia
kotłuje się stado koni
rozbija się szklanka
i gotuje mnóstwo ciężkich słów
boję się, że nie zrozumiesz
nie uniesiesz ciężaru moich myśli

mój brak odpowiedzi trwa za długo

dłonią zmuszasz mnie, do spojrzenia w twoje oczy
patrzysz w moje
i szukasz we mnie
nut symfonii
zatrzymujesz armię
uspokajasz konie
zamiatasz rozbite szkło
i każde słowo traktujesz jak kęs babcinej szarlotki
nie rozumiesz
ale bierzesz w dłonie ciężar i niesiesz go ze mną